Aby drobne problemy nie przerodziły się w duże awarie, czyli co w rowerze „piszczy”?

Któż z nas nie lubi jazdy na rowerze? Chyba takie osoby są w mniejszości. Ale, gdybyśmy zadali pytanie: kto z nas ostatnio sprawdzał stan techniczny swojego jednośladu? To osoby, które to robiły zapewne byłyby w mniejszości. Cóż, taka nasza natura, że lubimy sobie wszystko zostawiać na ostatnią chwilę, zapominając, że bezpieczeństwo jest najważniejsze. Dlatego też trzeba pamiętać, że nawet drobne problemy mogą przerodzić się w duże awarie. Zatem co w rowerze „piszczy”?

Spokojnie to tylko hamulce!

Pedałujecie sobie, następnie postanawiacie nieco się rozpędzić, a gdy próbujecie zahamować, to jakoś odnosicie wrażenie, że hamulce stały się mniej czułe. Co w takiej sytuacji robicie? Oczywiście to co niemal każdy, czyli zapominacie o problemie i wracacie do domu, rower zostawiacie w garażu. Następnie kolejnego dnia znowu wsiadacie i jedziecie, ale zapewne znowu odczujecie, że coś jest nie tak. A to coś to może być linka hamulcowa, co oznacza, że wystarczy ją tylko naciągnąć i po problemie. Ale jak wiadomo i to nie od dziś, że mądry Polak po szkodzie zatem nadal większość będzie bagatelizować problem, aż dojdzie do tego, że rozpędzicie się, następnie użyjecie hamulców, wtedy linka pęknie…a Wy pojedziecie dalej, bo hamulce już nie pracują. Jeżeli będziecie mieć odrobinę szczęścia i ubrany kask oraz ochraniacze to nic wielkiego się nie stanie, ale gorzej jeżeli zapomnicie, że trzeba zawsze nosić kask i ochraniacze, bo wtedy konsekwencje mogą być już zdecydowanie poważniejsze, a przecież tego chce się uniknąć.

A co z łańcuchem?

Wśród awarii rowerowych wiele jest takich, którym rzeczywiście można było zapobiec, ale jak wiadomo nie od dziś u nas Polaków panuje raczej zasada, że jak się coś nie zepsuje to naprawiać nie trzeba. To oznacza, że musi dojść do poważnych uszkodzeń, by rzeczywiście zadziałać. Bądźmy szczerzy, chyba większość z nas ma w sobie trochę z „leniwca pospolitego”, a więc jeżeli nie musimy czegoś robić, to zwyczajnie tego nie robimy. Zatem po każdej jeździe odprowadzamy nasz jednoślad i wracamy do codzienności, zapominając, że o rower trzeba zadbać, a więc także konserwować i sprawdzać stan techniczny. Ale skoro tego nie robimy, to potem podczas jazdy mogą nas spotkać różne przygody. Jedziemy sobie na wycieczkę rowerową z przyjaciółmi. Wszyscy niema równo pedałują, a my…yyy odczuwamy, że coś jest nie tak, bo niby pedałujemy, ale jakoś nie poruszamy się tylko pedałami kręcimy, co może oznaczać, że pękł nam łańcuch, a wystarczyłaby tylko konserwacja, czyli czyszczenie i smarowanie, by pozbyć się problemu. Oczywiście z tą naprawą można sobie poradzić jeżeli macie skuwacz i spinkę oraz nieco umiejętności, a jeżeli nie, to warto zadzwonić na mobilny serwis rowerowy. W Warszawie go znajdziecie, ale w przypadku mniejszych miast czeka Was powrót do domu, gdy inni będą oddawać się przyjemności, jaką daje jazda na rowerze.

Przebita dętka rowerowa

Jak zapewne się domyślacie, wśród usterek jedną z najczęstszych jest przebita dętka. Ale zacznijmy od początku, jeżdżąc czujecie, że chyba coś jest nie tak, ale myślicie że pewnie się Wam wydaje. Aż w końcu podczas rowerowego rajdu zaczyna być coraz gorzej, bo ciśnienie z opony spada i to coraz szybciej. I co wtedy? Jak zwykle wkurzacie się, że mała dziurka w dętce była wcześniej, a teraz się powiększyła, a więc gdyby tak podejść do naprawy szybciej, to teraz rower byłby sprawny. Oczywiście można liczyć na to, że ktoś ma łatę, ale jak to zwykle bywa nikt jej nie ma i pozostaje tylko wezwanie serwisu rowerowego. Mobilny jednak nie wszędzie jest i wtedy macie duży problem.

Oświetlenie ma znaczenie

Lubimy bagatelizować różne rzeczy, nie inaczej jest z oświetleniem rowerowym. Skoro czasem działa, a czasem nie to zapewne wtedy kiedy będziemy potrzebować to zadziała. Błąd – nic bardziej mylnego. Jedziecie sobie po ścieżce w lesie, ale zaczyna się ściemniać, postanawiacie więc włączyć oświetlenie, a ono nie działa. Wtedy też zdajecie sobie sprawę, że jesteście w głuszy i zaczynają Wam się kojarzyć horrory, choćby „Wrong tour”, co oznacza także, że zaczynacie słyszeć dziwne odgłosy. Wtedy okazuje się, że bateria w smartfonie także padła i co wtedy zrobicie?

Czasem drobne awarie przeradzają się w duże problemy. A wystarczyłoby tylko słuchać zasady, że „przezorny zawsze ubezpieczony”.

Leave a reply

Kontynuując przeglądanie strony, wyrażasz zgodę na używanie przez nas plików cookies. więcej informacji

Aby zapewnić Tobie najwyższy poziom realizacji usługi, opcje ciasteczek na tej stronie są ustawione na "zezwalaj na pliki cookies". Kontynuując przeglądanie strony bez zmiany ustawień lub klikając przycisk "Akceptuję" zgadzasz się na ich wykorzystanie.

Zamknij